Układamy historyjke!

Zawsze lubiłem to robic Very Happy

Ja zaczynam, każdy nastepny dopisuje mały fragment Wink

Pewnego dnia wyszedłem z domu z gitarką na próbe...

...słonko świeciło, a ja zaaferowany tym, że wreszcie sobie z kimś pogram, ruszyłem żwawym krokiem w kierunku sali prób, za którą to słono zapłaciłem...

...ale warto było Smile

Można w niej za darmo przelecieć panienke i wypić piwo. Jest kolorowy TV. Dziwi mnie tylko ze nie ma nagłośnienia ani perki. Naszczęście nikt na to nie zwraca uwagi, bo kazdy sie dobrze bawi...

...myśląc o niczym, niezważając na latające w okół mnie sępy, dziamgająca paszczami krokodyle i rzucające we mnie bananami małpiszony, zawieszony gdzieś pomiędzy monopolowym u Mietasa, a meliną u Jagmunda zmierzałęm pewnie w strone sali prób (którą ktoś trafnie nazwał Małą Klitką bo miała zaledwie 2,5m2, mała, ciasna ale własna nie), spotkałem mojego dawnego "kolege" z liceum, który sam się dziwię jak przeżył takiego wieku Romana G.. Teraz niestety miał się całkiem dobrze, a nawet lepiej jest politykie...

P.S. Sorry, żem się rozpisał ale cóż. Dawno nic nie tworzyłęm.

...nie dlugo rozmawialem z Romkiem, poniewaz niewiadomo jak i dlaczego przewrocil sie na krawezniku i eksplodowala mu glowa...ehh on zawsze byl takki zartobliwy Very Happy

....nie bacząc na kwiczącego z bulu Romunia zmierzałem dalej ulicą K-ską w kierunku skrzyżowania B-skiego gdzie na roku mieściła się moja piękna sala. JUż nie mogłem doczekac się tego co tam będę wyprawiam. Już widziałem rzuconą w kąt gitarę i zastąpienie jej zimnym piwkiem i kobietką. Och miało być tak pięknie, ale... Razz

...okazało się, że salę zajął komornik, gdyż nie płaciliśmy z kolegami za prąd, wode i kobietki. Wział nasz kolorowy TV i wieszak na ubrania (czyli jedyne przedmioty jakie znajdowały sie w tej sali). Jedynym pocieszającym faktem było to, że mój tata pracował w Miejskim Zakładzie Oczyszczania Miasta i miał wtyki u najbardziej znanych żuli w mieście. Pomyślałem "Moze da się to jakos odkrecic". Nie zastanawiając się długo...

Tez sie rozpisalem Razz

....pośpieszyłem do domu. Gdy przekroczyłem jego próg zauważyłem znajomego mi komornika, który zabrał nam sale i mojego ojca nawalonych jak stodoły. Śpiewali, gwidzali i w pousach rzygali. Pomyślałem sobie lepiej pogadać z pijanym, a może będzie bardziej chętny do współpracy. Zapytałem go o sale ale w odpowiedzi usłyszałem tylko soczyste beknięcie i poczułem smród spirytu(swoją droga była to najlepsza woda ognista w mieście zwana Spirytus Sante - waliła elegancko). Postanowiłem, że poprostu wycuiągnę mu z kieszeni nakaz zajęcia i kluczę i popędze spowrotem do sali usunąć wszelkie ślady. Jak pomyślałem tak uczyniłem....

Fajna zabawa[/img]

...radośnie pląsając chodnikiem, udałem się w kierunku sali, ale przewróciłem się i zgubi łem klucze i nakaz zajęcia. Naszczęście zostało mi 5 zł w kieszeni, więc wróciłem do domu i uchlałem się z ojcem i komornikiem...

nareszcie, wszystko uklada sie w logiczna calosc Twisted Evil

Soulmag, ale motasz Wink

...Gdy wytrzeźwieliśmy po 4 dniach, zażyłem aspiryne (sztuk 5) i wszcząłem poszukiwania zgubionego klucza oraz nakazu. Wróciłem w okolice miejsca gdzie zgubiłem wyzej wymienione przedmioty. Mój wzrok od razu przykłuła kratka sciekowa. Cos kazało mi do niej zaglądnąć. Nie zastanawiając się długo otworzyłem właz i wslizgnąłem się do środka. Po przejściu jakichs 3 km podziemnymi korytarzami dotarłem do...

...wioski szczurów mutantów i małych polokoktusiów. To było straszne! Szczury wyzyskiwały biedne polokoktusie jak tylko umiały. Przynosiły im wszystko, czyściły wszystko(dosłownie) no poprostu żal było patrze, więc wyciągnołem giwerę (gitarę - bo od ponad 4 dni miałem ją ze spobą) znalezione patyki, kije od sztotek, których używały polokoktusie oraz kostę postanowiłem użyć jako strzał, a ze strun zrobiłem cięciwę. Szu szu szu leciała jedna strzała za drugoą. Aaaa Aaaaa Aaaaaaaa padał jeden szczur za drugim. Niestety jako, że mam wadę oczu -15478 na lewym i +156888 na prawym pozabijałem wszystkich. Nawet babcię klozetową. Ze strachu zacząłem biec dalej i dalej i dalej i dalej i dalej i.......

Very Happy

stoimy w miejscu Razz

szłem, i szłem....i upadłem i zginłem....

......a gdy puściłem się biegiem w stronę światełka na końcu tunelu, na jednej ze ścian tunelu zauważyłem napis NIEBO DLA MUZYKÓW. Ostatkiem sił chwyciłem za klamkę i nagle znalazłem się w czymś co przypominało wielki sklep muzyczny. Na ścianach wisiały Fendery, Gibsony, MusicMany, Ibanezy. Nie zabrakło tez całej gamy wzmacniaczy i efektów wszelkiej maści. Od Exara do Bossa przez wszystkie znane mi za życia firmy.
-Tu jest pięknie - pomyślałem - Żyć nie umierać. Emmm, no umierać, nie żyć........

Darek chciałeś popsuć zabawę? Razz

...umierać...i umarlo wszelkie stworzenie na niebie i ziemi....

Takkkk Very Happy